Używki nie dla cukrzyków
Popularne używki: alkohol, papierosy, kawa, a nawet mocna herbata są
niewskazane dla chorych na cukrzycę. Nie ma znaczenia czy chorego dotknęła
cukrzyca typu 1 lub 2 – w każdym przypadku używki mogą być
śmiertelnie niebezpieczne. Przekonał się o tym Stefan, barman – jego
pociąg do napojów alkoholowych i mocnej kawy oraz wypalanie prawie dwóch
paczek papierosów dziennie omal go nie zabiły.
Stefan miał 49 lat, dobrą pracę
w jednym z popularnych lokali w dużym mieście oraz niezwykły
talent do dwóch rzeczy: tworzenia oryginalnych drinków i zabawiania
towarzystwa. Bywalcy pubu, w którym pracował, potrafili godzinami słuchać
jego zabawnych historyjek, wypijając przy tym po kilka drinków ze sporą ilością
promili oraz wypalając pokaźną liczbę papierosów. Sam Stefan w pracy nie
pił, nie gardził jednak alkoholem na prywatnych imprezach. Dużo też palił, a kawę
lubił prawdziwą, mocną i koniecznie z kofeiną. No i nie potrafił
odmówić sobie dobrego, tradycyjnego jedzenia – to nie służyło zaś zachowaniu
szczupłej sylwetki. Stefan zresztą nie dążył do tego, by mieć figurę jak model
– uważał, że prawie piąty krzyżyk na karku, daje prawo do lekkiej nadwagi.
Zakomunikował to nawet swojemu lekarzowi. Ten w odpowiedzi wskazał na
wyniki analizy krwi – poziom cukru był podwyższony. Trzeba się temu
przyjrzeć. Może Pan mieć cukrzycę typu 2. Ta choroba często rozwija się skrycie.
I jest ściśle związana z trybem życia oraz dietą. Proszę rozstać się z alkoholem,
kawę prawdziwą zastąpić zbożową i odstawić papierosy – oznajmił
lekarz.
Stefan wyszedł z gabinetu ze
skierowaniem do diabetologa. Badania specjalistyczne potwierdziły podejrzenia
lekarza rodzinnego: to była cukrzyca typu 2. Diabetolog również zalecił
odstawienie używek. Przecież
pracuję jako barman, więc alkohol pić muszę niejako zawodowo. A papierosy?
Palę od 17. roku życia. Tyle razy próbowałem już rzucić palenie, że wiem, iż w
moim przypadku to niemożliwe. Kawy piję sporo – w lokalu wszyscy przecież
coś piją – Stefan
oponował. Diabetolog pokiwał
głową i wyjaśnił: Alkohol to pana wróg numer 1. Z kilku
powodów: zaburza przemianę materii i hamuje wytwarzanie oraz wydzielanie
glukozy przez wątrobę. To może grozić pojawieniem się hipoglikemii. Problemem
są też powstające ciała ketonowe – ich nadmiar prowadzi do zakwaszenia
organizmu i niebezpiecznej dla życia śpiączki cukrzycowej. Podejrzewam, że
pana organizm i tak jest zakwaszony, ponieważ w skład pana diety
wchodzą głównie produkty wybitnie kwasotwórcze: mięso, wędliny, nabiał oraz
alkohol i kawa. Stefan
dowiedział się też, że alkohol niszczy wątrobę i trzustkę – narządy,
których kondycja już i tak jest nadwyrężana obecnością cukrzycy. Kiedy
diabetolog zalecił odstawienie papierosów, Stefan zaprotestował. Przecież
nikotyna nie może mieć wpływu na poziom cukru w mojej krwi!. Tu dowiedział się, że jest w błędzie.
Nikotyna zwiększa wydzielanie adrenaliny, a tym samym podwyższa poziom
glukozy we krwi. Adrenalina hamuje też wydzielanie insuliny. Palenie wyrobów
tytoniowych prowadzi ponadto do rozwoju schorzeń układu krążenia i wystąpienia
powikłań cukrzycowych w postaci choroby mikronaczyń krwionośnych
znajdujących się np. w oku. Z używek najlepiej chyba wypadła kawa:
Stefan dowiedział się, że nie musi z niej całkowicie rezygnować, może pić
ją w rozsądnej ilości i nie przesadzać z porcją dodawanego do
niej cukru czy śmietanki; podobnie jest z herbatą (w przypadku
nadużywania oba napoje zaczną zakwaszać organizm). Mężczyzna wyszedł od diabetologa z mocnym
postanowieniem, że będzie o siebie dbać, ale jakoś bez całkowitego
przekonania, że musi odstawić używki. To niemożliwe, bym musiał przestać
palić. Tak... Rzucę palenie i przytyję błyskawicznie, że nie będę się
w stanie ruszać –
rozmyślał.
Kilka dni później otrzymał
zaproszenie na przyjęcie urodzinowe dobrego znajomego. Solenizant świętował
hucznie, goście podobnie. Stefan nie widział powodu, dla którego i on nie
mógłby sobie pofolgować. Wprawdzie w uszach brzmiały mu jeszcze słowa
diabetologa o tym, że w upojeniu alkoholowym łatwo o nierozpoznanie
hipoglikemii, ale sądził, że jeden, dwa drinki nie zaszkodzą. Stało się
inaczej: organizm się zbuntował i Stefan na oczach wielu mniej lub
bardziej wstawionych gości stracił przytomność. Zabrano go do szpitala, gdzie
rozpoznano hipoglikemię i początki kwasicy ketonowej. Na karcie leczenia
szpitalnego w rubryce „Zalecenia” ordynator oddziału, oprócz wizyty w poradni
diabetologicznej, zapisał odstawienie używek i zmianę diety oraz trybu
życia.
Łatwo napisać, trudno wykonać – jak bowiem barman, czyli on, Stefan, mógł wykonać lekarskie zalecenia, skoro przez wiele lat pracy zżył się ze specyficznym zapachem i atmosferą pubu? Z pomocą przyszedł sąsiad z bloku – emerytowany psycholog. To on właśnie polecił Stefanowi udział w spotkaniach osób uzależnionych i ich bliskich. Mężczyzna poszedł z niechęcią. I to był strzał w dziesiątkę! Tam poznał swoją obecną żonę – zapaloną amatorkę zdrowego jedzenia i wroga nikotyny. Są kilka miesięcy po ślubie. Wybranka naszego bohatera dba, by jadłospis był urozmaicony, ale wolny od używek (no, może nie całkiem, ponieważ Stefanowi wolno od czasu do czasu wypić lampkę wina lub kawę). I wspomaga walkę Stefana z nałogu palenia.
Doktor Adam, diabetolog, wyraża się o Stefanie pozytywnie: To konsekwentny pacjent. Wprawdzie jego wychodzenie z nałogu palenia jeszcze się nie skończyło, ale jestem przekonany, że mu się uda. Nie przyjmuje plastrów antynikotynowych, lecz regularnie chodzi na spotkania grupy wsparcia. Alkoholu też nie pije – poza małymi porcjami i okazjonalnie. Zrozumiał, że cukrzyca może skrócić czas trwania jego życia. Organizm nie dałby sobie rady z dwoma tak poważnymi obciążeniami: cukrzycą i nadużywaniem alkoholu. Pan Stefan, jak widać, radę daje sobie świetnie. Oby tak dalej!