XIII Zjazd PTD. Przyszłością diabetologii jest zapobieganie cukrzycy
Czy XIII
Zjazd Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego nakreślił perspektywy przyszłości
tej dziedziny medycyny w Polsce?
Przyszłość
diabetologii w Polsce nie jest może różowa, ale też nie rysuje się w ciemnych
barwach. Sieć poradni diabetologicznych, często funkcjonujących wspólnie albo
współpracujących z oddziałami szpitalnymi jest, wydaje się, bardzo dobra i
działa sprawnie. Obecnie próbuje się np. w województwie mazowieckim znaleźć
sposób skutecznego przekazywania chorych na cukrzycę typu 1 po ukończeniu 18.
roku życia z poradni dziecięcych do poradni diabetologicznych dla dorosłych. To
jest dość poważny problem, ponieważ ci chorzy, do tej pory dobrze leczeni, giną
niestety z pola widzenia. Potrzebne są działania systemowe, które zaczynamy
jakoś organizować – np. w kwestii informowania „dorosłych” poradni
diabetologicznych o przejściu 18. letniego chorego, ale także reakcji,
„feedbacku” jeżeli chory się do niej nie zgłasza się.
A co z
diagnostyką?
Miałem
przyjemność przewodniczyć sesji typu pro i kontra, podczas której
spierano się czy poziom hemoglobiny glikowanej 6,5% należy uznać za kryterium
rozpoznania cukrzycy. Moim zdaniem była to jedna z najciekawszych dyskusji na
tym zjeździe, omawiająca bardzo praktyczną i kontrowersyjną kwestię.
Przedstawiano różne punkty widzenia. Przeważył argument przeciwko takiemu
rozwiązaniu, ponieważ w Polsce większość laboratoriów nie standaryzuje wyników,
nie odnosi ich do wartości referencyjnych. Moim zdaniem to jest argument
bardziej za wprowadzeniem standaryzacji w Polsce niż przeciw stosowaniu
kryterium poziomu hemoglobiny glikowanej. Sądzę, że prędzej czy później
zostanie ono wprowadzone. Jest to jeden, w miarę tani test, niezależny od wielu
parametrów. Z całą pewnością będzie przydatny i w podstawowej opiece zdrowotnej
i w innych specjalnościach. Tego testu potrzebują np. kardiolodzy – w ostrym
zespole wieńcowym, ponieważ pacjent z OZW ma podwyższoną glikemię, nie można użyć
do rozpoznania cukrzycy kryteriów glikemicznych. Myślę, że to kryterium, wprowadzone
już przez American Diabetes Association, zostanie w przeciągu kilku lat
wprowadzone również w Polsce.
Czy pojawiły
się zwiastuny nowych metod leczenia?
Bardzo dużo
informacji dotyczyło leków inkretynowych. Pojawią się też oczywiście inhibitory
SGLT2 (sodium-glucose transport protein-2). Myślę, że w ciągu 10 lat
będziemy świadkami dużego postępu w tej dziedzinie, jednak moim zdaniem
przyszłość diabetologii to nie leczenie cukrzycy już rozwiniętej, ale
zapobieganie rozwojowi cukrzycy, i to zarówno typu 1, jak i typu 2. Oczywiście
jest to bardzo trudne, ale do tego należy dążyć. Naszym celem powinno się stać
wyeliminowanie cukrzycy przez zapobieganie, zanim choroba się rozwinie.
Niewątpliwie, jeżeli już się pojawi, trzeba stosować nowe metody leczenia i
zapobiegać przewlekłym powikłaniom. Te działania będą zapewne stymulowały postęp
diabetologii w ciągu najbliższych 10 lat, jednak za 20–30, może 50 lat
zapobieganie cukrzycy będzie pewnie ważniejsze.
Co Pan sądzi
o metodach chirurgicznych leczenia cukrzycy?
Postępowanie
bariatryczne w cukrzycy nie jest nowością, ale na pewno wywołuje kontrowersje.
Osobiście sądzę, że chirurgia bariatryczna jest elementem leczenia cukrzycy,
niezależnie od tego, że nie jest doskonała. Jednak u wielu chorych jest to
postępowanie zbawienne i wielu z nich po prostu go sobie życzy. Jeżeli zatem
znajdą się chirurdzy, którzy to będą wykonywali, nie sądzę, żeby udało się
uniknąć rozwoju tej metody leczenia i otyłości, i cukrzycy. Niewątpliwie
drogiej, niewątpliwie obarczonej powikłaniami, nieprzeznaczonej dla wszystkich
chorych, ale z szansami na rozwój.
Czy w
diabetologii stosuje się metody inżynierii genetycznej?
Trwają prace
nad sposobem pozyskiwania komórek β
z różnych źródeł, które następnie można by podać chorym, by uzupełnić pulę komórek
β. Trwają intensywne badania,
przede wszystkim w USA i innych rozwiniętych krajach świata. Za pomocą
inżynierii genetycznej rearanżuje się różne komórki, przede wszystkim mezenchymalne
komórki macierzyste, ale też inne, i „zmusza się” je do produkcji insuliny.
Ponieważ to są własne komórki danego człowieka, można je następnie podać choremu
i nie stosować leczenia immunosupresyjnego, takiego jak na przykład przy
przeszczepach wysp trzustkowych. Jeżeli uda się wdrożyć tę metodę, nastąpi pewien
przełom w leczeniu cukrzycy, ale być może trzeba będzie jeszcze na to poczekać.
Bardzo
dziękuję za rozmowę.
Wywiad autoryzowany.
Wywiad autoryzowany.